Moja praca dyplomowa: "Sen- seria plansz"


Oto plansze przedstawiające kadry z moich snów. Sny bywają dziwne, niezrozumiałe i straszne. Są również tak poplątane, że trudno je zrozumieć. Na  poniższych plakatach przedstawiłam słowa które oddają charakter konkretnego snu oraz najistotniejsze elementy, które z niego zapamiętałam. Poniżej znajdują się moje prace oraz krótkie opisy snów na podstawie których powstały.




Wnętrze potwora: PRODIGIUM – potwór

Wraz ze znajomymi byłam na obozie, pewnego dnia postanowiliśmy zbadać tajemniczy tunel w lesie. Gdy byliśmy za pierwszy razem wszystko było w porządku. Tunel kończył się niespodziewanie olbrzymią jaskinią. Była bardzo wysoka oraz głęboka, a tuż przy ujściu tunelu biegła spokojna, podziemna rzeka. Jednak gdy trafiliśmy tam po raz drugi, w celu dalszej eksploracji... W rzece mieszał potwór, który o mało nie zjadł jednej z koleżanek. Gdy poszliśmy dalej zauważyliśmy ogromny pomost. W podłożu tuż przed pomostem były małe dziury, widzieliśmy przez nie poziom poniżej. Były tam małe patykowate drzewa, w których siedziały humanoidalne istoty i mówiły "mali mali". Sam pomost okazał się językiem, właśnie byliśmy w jego wnętrzu.






Labirynt chmur: EFFUGIUM – ucieczka

Tu z kolei na byłam kilkoma postaciami, na chwilę wcieliłam się w małą chmurkę ( to była najciekawsza część). Było to małe zwierzątko. Musiałam dogonić samolot i dostać się na lotnisko, w tym celu musiałam manewrować między ogromnymi chmurami (to akurat były zwykłe chmury, nie były inteligentne). Labirynt w którym się znalazłam bardzo szybko zmieniał swój wygląd i musiałam uciekać by nie zostać zmiażdżona.






W roku 2070: FUTURAE – przyszłość

Trafiłam do roku 2070. Nie było w nim "mnie" z tamtego czasu. Tuż obok ogromnych wieżowców znajdowała się plaża. Była zupełnie inna niż niż miasto, wręcz dzika (dodatkowo by wejść na plaże trzeba było przejść przez dziurę w płocie... wtedy załączał się alarm). Przy plaży był pomost. Biegłam nim i goniłam ogromną pomarańczową świecąca się meduzę. 






Myszy tkające sieć: AUXILIUM – pomoc

Choć zabrzmi to dziecinie (może nawet jak motyw z Disneya), tym razem byłam księżniczką. Niedaleko miejsca w którym mieszkałam działała grupa przestępców. Dostałam się  do nich w celu zinfiltrowania  (nie wiedząc kim jestem zaczęli mnie szkolić). Okazało się, że planowali zaatakować mój dom (przy okazji wydało się kim jestem). Zaczęłam uciekać i szykować się do obrony. Potrzebowałam pomocy. Udzieliły mi jej m.in. tytułowe myszy. Utkały sieci które pomogły mi w ucieczce (m.in. wspinać się na budynki) oraz zatrzymały napastników.





Sala balowa: PERICULUM – zagrożenie

Na kilka chwil znów stałam się księżniczką. Do ogromnej sali balowej weszłam w asyście dwóch strażników oraz zaprzyjaźnionej dworzanki. Sala była wypełniona złotem, miała przepiękne żyrandole. Wszyscy czekali na moje przybycie i stali blisko ścian. W jednym miejscu posadzki był spadek, prowadził do podziemnego pomieszczenia. Znajdował się tam przerażający potwór. Gdy tylko weszłam na środek sali by powitać gości, a ciężkie drzwi zdążyły się zamknąć... salę przeszył przerażający ryk... potwór uciekł.





Centrum handlowe-drzewo: CADUNT – upadek

W dużym skrócie, tym śnie znajdowałam się w tytułowym centrum handlowym. Było zrobione z ogromnego żywego drzewa. Samo drzewo nie było jednak zwyczajne (oczywiście poza swoimi monstrualnymi rozmiarami). Konstrukcja była stabilna, ale balkony ( zbudowane z gałęzi) miały prześwity oraz nie posiadały  barierek. W wyniku czego bardzo, bardzo długo śniłam, że spadam.






W kilku miejscach na raz: AMET – zabawa

Tu znów walczę i uciekam. Tym razem jednak wróg nie jest w stanie mnie dopaść i zrobić krzywdy. Odkrywam niezliczone miejsca i podróżuje między wymiarami. Jednym z nich jest stary strych pełny popiersi. Wszystkie są identyczne, niektóre stoją, inne leżą w kartonach, jeszcze inne są rozbite. Na chwilę staję się duchem i opętuję jedną z rzeźb. Po chwili pojawia się antagonista. Próbuje mnie zniszczyć, ale ciągle przeskakuję między popiersiami i robię sobie z niego żarty. Wróg niszczy popiersia a ja się nim bawię.






Podwodne lochy: ABRUPTUM – otchłań

Mieszkałam pod wodą i potrafiłam w niej normalnie oddychać. W podwodnym mieście było jedno miejsce gdzie mimo wszechobecnej toni można było spaść. Tym miejscem były schody do lochów. Niestety na wspomniane schody upuściłam bardzo cenny naszyjnik. Gdy próbowałam go odzyskać spadłam do lochów. Były bezkresne, ale posiadały system korytarzy podobny do rur... Co ważniejsze absolutnie niewolno tam było schodzić.


Komentarze

Popularne posty